"Paraliż taxi". Nowe przepisy wywróciły system
W poniedziałek zaczęły obowiązywać przepisy nowelizacji ustawy o transporcie drogowym. Jej celem jest zwiększenie bezpieczeństwa na drogach, ponieważ dotychczas kierowcy świadczący usługi "na aplikację" często posługiwali są wątpliwymi dokumentami. Teraz muszą posiadać polskie prawo jazdy. Co więcej, w przewozach nie mogą też pracować ci, którzy w naszym kraju przebywają krócej niż 185 dni.
"Rzeczpospolita" pisze w środę o krótkofalowych skutkach zmiany prawa. "Skala chaosu jest potężna. Operatorzy platform łączących pasażerów z taksówkarzami w niedzielę do późnych godzin nocnych wyłączali z systemu kierowców niespełniających nowych wymogów. W efekcie z floty Bolt usunięto ponad jedną czwartą dotychczasowych partnerów. Free Now zubożał o blisko 15 proc. osób, z którymi do tej pory współpracował" – czytamy. "Praktycznie z dnia na dzień co najmniej kilka tysięcy kierowców taksówek w kraju zostało odciętych od zawodu" – dodano.
Z pracy w Uberze odeszło już blisko dwóch na dziesięciu kierowców. – Spodziewamy się, że liczba ta będzie rosnąć z każdym tygodniem weryfikacji – mówi Marcin Moczyróg, dyrektor generalny Ubera na Europę Środkowo-Wschodnią.
Powstaje strategia migracyjna
Dane ZUS pokazują, że liczba legalnie pracujących w Polsce obcokrajowców pobiła w kwietniu nowy rekord, przekraczając 1,14 mln osób. Większość, dwie trzecie, stanowią Ukraińcy. Szybko przybywa pracowników z Azji i Ameryki Łacińskiej.
To, jak w przyszłości wyglądać będzie napływ cudzoziemców, pokazać ma strategia migracyjna, której powstanie koordynuje Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji. – Na razie jesteśmy na etapie diagnozy, w tym badania opinii bardzo szerokiego grona tysięcy interesariuszy – mówi Maciej Duszczyk, wiceminister odpowiedzialny za politykę migracyjną. Pierwsza wersja dokumentu ma być gotowa w połowie października.